"Wczoraj
do Ciebie nie należy. Jutro niepewne... Tylko dziś jest Twoje."
Jan Paweł
II
Odnoszę wrażenie, że ludzie kurczowo trzymają się swojej
przeszłości. Boją się od niej oderwać i spróbować czegoś nowego, nieznanego.
Mówię też o sobie. Nierzadko zdarza się, że przyłapuję samą siebie na
rozpamiętywaniu przeszłości w czasie, gdy to na teraźniejszości powinnam się
skupić. Zastanawiającym dla mnie jest to, dlaczego wciąż rozpamiętujemy to co
było... Przecież nie mamy wpływu na to, co wydarzyło się w naszym życiu. Mamy
wpływ tylko na to, co dzieje się tu i teraz. Przeszłości nie zmienimy, a przyszłości
nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Oczywistym jest, że przeszłość ma wpływ na
teraźniejszość, a co za tym idzie? Ma też wpływ na przyszłość, bo przyszłość
jest zależna od teraźniejszości.
W moim życiu wiele się wydarzyło. Dla niektórych może wydać się to
śmieszne, bo powiedzą: "Przecież
Ty masz dopiero dwadzieścia lat, więc co możesz wiedzieć o życiu?"
Podziało się trochę w mojej przeszłości i coś tam o życiu wiem.
Wystarczająco, by stwierdzić, iż duchy przeszłości nie potrafią nas opuścić.
Wciąż na nowo rozdrapujemy dopiero co zabliźnione rany. Odkopujemy wspomnienia
z najciemniejszych zakamarków naszej głowy. Te dobre, ale i te złe. Raniąc przy
tym samych siebie. Odtwarzamy w pamięci obrazy ludzi, którzy byli z nami wtedy,
kiedy było dobrze, a odeszli wtedy, gdy wszystko zaczęło się sypać. Wspominamy
nasze upadki, złe decyzje. Złościmy się na samych siebie, przeklinamy sytuację,
w których zrobiliśmy coś źle. Tylko po co? Po co marnować na to czas, którego i tak nie mamy
dostatecznie dużo? Po co zużywać energię na osoby, które same z nas
zrezygnowały? Jeżeli tego właśnie chciały, to ich problem. Nie nasz. Są osoby,
które z nas nigdy nie zrezygnują i właśnie takich osób powinniśmy się
trzymać.
Nie rozpamiętujmy niewykorzystanych szans, bo przez takie
rozpamiętywanie możemy nie zauważyć kolejnych. Takich, które wciąż możemy
wykorzystać. Odpuść sobie ludzi, którzy odpuścili Ciebie.
Trzymamy się przeszłości, a czasem jest to jak trzymanie się
stłuczonego szkła. Szkło zostało rozbite i nigdy nie będziemy w stanie go
posklejać tak, by nie zauważyć pęknięć. Dlatego odpowiedz sobie szczerze:
Czy warto tak kurczowo trzymać się przeszłości? Czy warto
rozpamiętywać to, na co wpływu już nie mamy? Czy warto tracić energię na to, co
nie wróci? I na tych, którzy zostawili nas waląc przy okazji cały nasz świat? A
może warto włożyć energię w budowanie przyszłości? Może warto skupić się na
tych, którzy na nowo chcą z nami odbudować nasz świat?
POZWÓL ODEJŚĆ PRZESZŁOŚCI,
NIECH USTĄPI MIEJSCA
TERAŹNIEJSZOŚCI.