Strony

niedziela, 20 sierpnia 2017

#witamczłowiekimoje

Gdyby blog był jak odłożona na bok książka, której nie ruszamy przez długi czas, to mój miałby aktualnie pokrywałaby pokaźna warstwa kurzu. Piekło dla alergików. Może niektórzy z Was wiedzą, że 24 lutego rozpoczęłam swoją kilkumiesięczną przygodę życia. Siedząc, pisząc tego posta, nie mogę uwierzyć, że to 5 miesięcy minęło tak szybko. Zastanawiacie się pewnie, gdzie siedziałam przez to 5 miesięcy... Już wszystko tłumaczę, ale najpierw chciałabym uprzedzić, że pojawi się na tym blogu kilka postów na ten właśnie temat. Zamieszczę je z nadzieją, że kiedyś w przyszłości komuś pomogą tak, jak mnie pomógł jeden post, który przeczytałam przed moim wyjazdem. 
24 lutego z lotniska w moim kochanym Wrocławiu wyleciałam do Londynu, by stamtąd dostać się do Triestu we Włoszech. Jednak to nie był koniec mojej podróży, gdyż musiałam dostać się do miejsca docelowego, gdzie miałam spędzić kolejne 5 miesięcy mojego życia. Z Triestu musiałam ze znajomymi wziąć taksówkę, gdyż nie było możliwości, aby wyrobić na ostatni autobus. Moim miejscem docelowym było trzecie co do wielkości miasto w Chorwacji, Rijeka. Chociaż do Chorwacji jeżdżę od 2005 to w Rijece byłam tylko przejazdem, ale to właśnie tam miałam swojego pierwszego Erasmusa. Pierwszego, ale mam nadzieję, że nie ostatniego. Jednak w tym poście nie będę się rozpisywać. Więcej o Erasmusie w kolejnym wpisie. Może nawet jutro. Stay tuned jak to mówią.







Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz